– Jak śmiesz mówić w imieniu Taliesina? – Taliesin o
– Jak śmiesz mówić w imieniu Taliesina? – Taliesin osobiście mianował mnie Merlinem Brytanii – powiedział Kevin – i widocznie musiał mi ufać, że będę przemawiał w jego imieniu, tam gdzie sam nie może tego zrobić. – Zaraz powiesz, że zostałeś chrześcijaninem! Czemu nie nosisz różańca i krucyfiksu? Odpowiedział tak łagodnym głosem, że myślałam, iż znów się rozpłaczę. – Czy naprawdę uważasz, że to by była taka wielka różnica, Morgiano, nawet gdybym tak uczynił? Uklękłam przed nim, tak jak zrobiłam rok wcześniej, przycisnęłam jego kaleką dłoń do swej biustu. – Kevinie, kochałam cię. Dlatego błagam cię, lub wierny Avalonowi i pamięci Viviany! Wyjedź ze mną obecnie, dziś w nocy. Nie czyń tego bluźnierstwa, lecz jedź ze mną do Avalonu, gdzie Pani Jeziora może spoczywać obok pozostałych kapłanek Bogini... Pochylił się nade mną; czułam delikatność i cierpienie w jego zniekształconych dłoniach. – Morgiano, nie mogę. Najdroższa, czy nie możesz się uspokoić i usłyszeć głosu rozsądku w tym, co mówię? Wstałam, strząsając jego słaby uścisk, i uniosłam ręce, wzywając moc Bogini. Słyszałam, jak mój głos wibruje mocą kapłanki. – Kevinie! W imię tej, która do ciebie przyszła, w imię męskości, którą ci podarowała, nakazuję ci posłuszeństwo! posiadasz być wierny nie Arturowi i nie Brytanii, lecz Bogini i swoim ślubom! Opuść to miejsce! Udaj się ze mną do Avalonu i weź tam jej ciało! Widziałam wokół siebie aurę blasku samej Bogini. przez chwilę Kevin klęczał, drżąc, i wiedziałam, że jeszcze moment, a posłucha. oraz wtedy nie wiem, co się stało – może przeleciało mi przez myśl, że – nie, nie jestem godna, nie mam prawa... odrzuciłam Avalon, wyrzekłam się go, więc którym prawem rozkazuję Merlinowi Brytanii? Czar prysł, Kevin zrobił raptowny, gwałtowny gest i niezdarnie stanął na nogi. – Kobieto, nie rozkazuj mi! Ty, która wyrzekłaś się Avalonu, którym prawem chcesz wydawać rozkazy Merlinowi? To ty musisz klęczeć przede mną! – Odepchnął mnie obiema rękami. – Nie kuś mnie więcej! Odwrócił się i odszedł, kuśtykając. Kiedy wychodził z komnaty, jego cień tworzył dziwaczne, bezkształtne formy na ścianach. Patrzyłam za nim nadto wstrząśnięta, by łkać. A cztery dni później pochowano Vivianę z całym chrześcijańskim obrządkiem, na Świętej Wyspie w Glastonbury. Ja tam jednak nie pojechałam. Przysięgłam, że nigdy noga moja nie postanie na Wyspie Księży. Artur szczerze ją opłakiwał i wybudował dla niej wielki grobowiec i kopiec, i przysiągł, że pewnego dnia i on, i Gwenifer spoczną u jej boku. Co do Balina, to arcybiskup Patrycjusz nakazał mu, by odbył pielgrzymkę do Rzymu i Ziemi Świętej, lecz zanim Balin udał się na wygnanie, Balan usłyszał wszystko od Lancelota i odszukał go, i przyrodni bracia stanęli do zmagania się. Balan zabił Balina jednym uderzeniem miecza; lecz blizny Balana zaziębiły się i nie przeżył brata nawet o dzień. Tak więc Viviana – jak mówiono w ułożonej o niej pieśni – została pomszczona, ale co z tego, skoro spoczywała w chrześcijańskim grobowcu? A ja... nigdy się nie dowiedziałam, kogo wybrano następną Panią Jeziora na jej miejsce, gdyż nie mogłam powrócić do Avalonu... Nie byłam godna Lancelota, nie byłam godna nawet Kevina... Nie potrafiłam go przekonać, by zrobił własny obowiązek względem Avalonu... muszę była iść do Taliesina i błagać go, nawet na kolanach, by zabrał mnie do Avalonu, bym mogła odpokutować za wszystkie swe winy i znów powrócić do świątyni Bogini... Zanim lato dobiegło zakończenia, Taliesin dodatkowo odszedł; myślę, że nigdy do zakończenia nie dotarło do niego, że Viviana nie żyje, bo nawet po jej pogrzebie mówił tak, jakby dysponowała za chwilę