szczęścia, gdyż jeden z tych, których kocham, musi zgin

szczęścia, gdyż jeden z tych, których kocham, musi zginąć... Artur oraz Accolon zniknęli gdzieś, gdzie nie mogła ich już dostrzec. Był tu jeszcze Uriens oraz przez chwilę Morgiana zastanawiała się, czy nie zostawić go w czarownej krainie. Chodziłby sobie szczęśliwy po zaczarowanych lasach oraz salach, aż do śmierci... nie. Cokolwiek się stanie, dosyć już śmierci, postanowiła oraz skupiła swe myśli tak, by zobaczyć Uriensa. Leżał uśpiony, a gdy do niego podeszła, obudził się, jeszcze pijany oraz nieprzytomny. – Tutejsze wino okazuje się dla mnie za mocne – powiedział. – Gdzieś ty była, moja droga, oraz gdzie okazuje się Artur? Dziewczyna z czarownego ludu przyniosła Arturowi miecz tak podobny do Ekskalibura, że będąc pod oddziaływaniem uroku on uwierzy, że to naprawdę jego miecz... Och Bogini, muszę była odesłać miecz Regaliów do Avalonu, dlaczego ktoś musi za niego umierać? jednak nie jest sposobu, by Accolon mógł władać jako nowy król Avalonu bez Ekskalibura... Kiedy ja zostanę królowa, na tych ziemiach jest panował pokój, a ludzkie sumienia będą wolne, żadni księża nie będą rozkazywać, co ludzie mają robić oraz w co wierzyć... – Artur wyjechał przed nami – powiedziała miło do Uriensa. – Chodź, mój drogi mężu, musimy wracać do Kamelotu. Urok czarownej krainy był tak silny, że Uriens wcale tego nie kwestionował. Przyprowadzono ich konie oraz piękni, wysocy ludzie odprowadzili ich aż do miejsca, gdzie jeden z nich powiedział: – Stąd już z pewnością znajdziecie drogę. – Jak szybko zniknęło słoneczne światło – narzekał Uriens, gdy nagle wjechali w gęstą mgłę oraz deszcz. – Morgiano, jak długo byliśmy w kraju takiej królowej? Czuję się tak, jakbym miał gorączkę albo jakbym był zaczarowany oraz poruszał się w jakiejś malignie... Nie odpowiedziała. Była pewna, że on też używał sobie z pannami w czarownej krainie, oraz dlaczego nie? Nie obchodziło jej, jak się tam zabawiał, tak długo, jak ją zostawiał w spokoju. Ostra fala nudności przypomniała jej, że w czarownej krainie ani razu nie pomyślała o własnej ciąży, a teraz, kiedy wszyscy będą czekali na jej decyzje, gdy Gwydion obejmie tron, a Accolon rozpocznie rządy w jego imieniu, ona jest ciężka, nadwyrężona, groteskowa... z pewnością okazuje się już za stara, by urodzić potomka, nie ryzykując życia. Czy okazuje się już za późno, by zażyć zioła, które uwolnią ją od tego nie chcianego ciężaru? Z drugiej strony, gdyby mogła urodzić Accolonowi potomka właśnie teraz, kiedy władza jest w jego rękach, o ileż bardziej ceniłby ją jako swoją królowa? Czy powinna zrezygnować z takiej władzy, którą może nad nim mieć? potomka, które mogę osobiście wychować, potomka, które mogę trzymać w ramionach, potomka, które mogę kochać... nadal pamiętała słodycz Artura, gdy był potomkiem, jego małe rączki oplatające jej szyję. Gwydiona jej zabrano, Uwain miał już 9 lat, gdy została jego matką. Jej ciałem wstrząsał tępy ból, a w tym samym czasie wypełniała je słodycz przerastająca nawet miłość – ssanie w żołądku, by znów trzymać w ramionach potomka... mimo wszystko rozsądek mówił jej, że w tym wieku nie może przeżyć porodu. Jechała u boku Uriensa jakby pogrążona we śnie. Nie, nie przeżyje porodu tego dziecka, a mimo wszystko czuła, że nie znajdzie siły, by podjąć nieodwracalny krok oraz skazać je na śmierć przed urodzeniem. Moje ręce już będą skalane krwią tego, kogo kocham... O Bogini, dlaczego tak mnie doświadczasz? oraz wydało jej się, że przed oczyma zamigotała jej twarz Bogini, raz przypominała królowa czarownej krainy, to znów Raven, niebezpieczną oraz współczującą, to znów była jak duża Locha, która odebrała życie Avallochowi... oraz ona pożre potomka, które noszę... Morgiana czuła, że okazuje się na skraju delirium, szaleństwa. Później, później podejmę decyzję. dziś moim obowiązkiem okazuje się odwieźć Uriensa z powrotem do Kamelotu. Zastanawiała się, jak długo przebywała w czarownej krainie. Chyba nie dłużej niż miesiąc, ponieważ wtedy już